www.zulukuki.com

BLOG, KTÓRY OBECNIE PRZEGLĄDASZ JEST NIEAKTYWNY OD DŁUŻSZEGO CZASU. JA NADAL PISZĘ I MAM SIĘ DOBRZE. ZAPRASZAM NA MOJĄ STRONĘ: WWW.ZULUKUKI.COM
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bboy Cortez. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bboy Cortez. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 14 lutego 2013

4TORY.pl - Agencja Promocyjno-Artystyczna





Agencja Promocyjno-Artystyczna 4TORY.pl


Czym jest Agencja 4TORY?

4TORY - Nazwa nawiązuje do 4 głównych narzędzi ruchu kulturowego jakim jest HIP-HOP. "4TORY jedna stacja : HipHop"

Agencja 4TORY to innowacyjne rozwiązanie połączenia booking'u wszystkich potencjalnych artystów związanych z kulturą. Do dyspozycji oferujemy Państwu szeroki wybór Artystów z Całego świata, poczynając od tancerzy, malarzy, beatboxerów, MC, dj'i, kończąc na gwiazdach muzyki RAP.
OFERTA obejmuje:
*WYSTRÓJ ARTYSTYCZNY WNĘTRZ
(Lokale mieszkalne, PUB'y, Elewacje, płótna itp.)
Do dyspozycji najlepsi Polscy writerzy. Graffiti Art (Spray)
(Prace do wglądu na stronie)
*BOOKING ARTYSTÓW SCENY RAP
ONYX
Lords Of The Underground
Raekwon of Wu-Tang
Cypress Hill
Apathy
Alkaholiks
EPMD
The Beatnuts
Celph Titled
Jeru The Damaja
Mr Cheeks
Mic Geronimo
Lord Lhus
M.O.P
Styles P (The L.O.X)
Lazybone (Bone Thugs-N-Harmony)
Das EFX
Young De (also touring with B-real and Xzibit)
DJ Hollywood (The original)
Public Enemy
Butch Cassidy
Warren G
Tha Dogg Pound (Daz & Kurupt)
Curtis Young aka Hood Surgeon (Dr. Dre’s son)
Mario Winans (Bad Boy)
Kurtis Blow
Keith Murray

Czołowych Tancerzy takich styli jak - Breaking (breakdance), Popping, Locking, HipHop, Krump, Dancehall, ClownWalk, Rocking itp.
W tym Warsztaty Taneczne, pokazy, obozy letnie jak i zimowe.
DJ'i - Współpracujemy z najlepszymi dj'ami (Africa ISLAM, Africa Bambaataa, Woo-D, Dj Tee, Dj Renegade itp.)
MC czy Beatboxerzy.
Do dyspozycji Organizacja, Realizacje na Życzenie klienta, Pokazy itp.
*Organizacja Wydarzeń - napisz do nas, przedstaw plan Imprezy którą chciałbyś zrobic u siebie, a my zajmiemy się resztą.
www.4tory.pl - strona w budowie.



Opis:
4tory to pierwsza tego typu innowacyjna Agencja promocyjno-artystyczna w kraju, która zajmuję się szeroko pojętą organizacją oraz booking’iem artystów związanym z ruchem kulturowym jakim jest HipHop.
Wyznacznikiem naszych działań jest świadczenie usług na najwyższym poziomie. Każdy Klient jest dla nas równie ważny. Swoją długotrwałą działalnością całego zespołu 4tory, możemy poszczycić się wysoko ulowkowanym doświadczeniem w całej strukturze organizacyjnej wszelakich wydarzeń . Niezależnie od formy, w sposób profesjonalny i najlepszy jak to tylko możliwe, skutecznie realizujemy każdy powierzony nam temat. Do naszych mocnych stron niewątpliwie należy indywidualne podejście do potrzeb każdego Klienta. Potrafimy skutecznie wsłuchiwać się w jego oczekiwania, dzięki czemu nasze projekty i realizacje są niepowtarzalne i cieszą się wielkim uznaniem.
W swojej historii z powodzeniem przeprowadziliśmy dziesiątki realizacji dotyczących strony tanecznej kończąc na sferze Koncertowej Mainstream’owych gwiazd RAP’u i nie tylko. Możemy poszczycić się wieloma realizacjami, które ze względu na nietypową wielkość czy usytuowanie, były dla nas ogromnym wyzwaniem.
Idąc z duchem czasu wspieramy naszych Klientów również w internecie. Dzięki współpracy z wyszukiwarką Google, z sieciami reklamowymi, afiliacyjnymi czy portalami, skutecznie reklamujemy każdy temat.
Z tak ogromnym doświadczeniem stanowimy niezawodny zespół solidnych profesjonalistów, gotowych sprostać każdemu wyzwaniu. Każda realizowana reklama jest dla nas nowym, ciekawym i niepowtarzalnym wyzwaniem, a zadowolenie Klientów z efektu końcowego traktujemy jako najwyższą ocenę dla naszej kreatywności i kompetencji.

https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc6/184219_557556794267923_1644520419_n.jpg



Agencja 4TORY.pl została założona przez Polski oddział Universal Zulu Nation.

Zulu Kuki.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Moim okiem na: Warsztaty Taneczne x "Hip Hop na Żywca" | 25.08 | Szczyrk x Żywiec

Kolejny piątek, godzina 22:58.

    Ten sam peron i oczekiwanie na ten sam pociąg, który w poprzednim tygodniu dowiózł mnie do Częstochowy. Tym razem moja trasa kończyła się wraz z końcem jego kursu. Dzień dobry Bielsko Biała! Podróż jednak w znacznym stopniu różniła się od poprzedniej. W sumie to proste, nie ma dwóch takich samych sytuacji. Po dotarciu do wagonu nr 24 i odnalezieniu swojego miejsca, rozsiadłem się wygodnie i niemal natychmiast rozpocząłem konwersację z resztą pasażerów. T tym momencie chciałbym napisać coś o najciekawszej istocie na ziemi jaką jest człowiek i o kolejnej obserwacji. Otóż zastanawia mnie to co w głowach mają ludzie, którzy chcąc jechać pociągiem zmuszeni byli wykupić miejscówkę, która to zarazem zapewniała im bezproblemowo miejsce siedzące w pociągu, a oni wszyscy biegną, przepychają się, każdy by być pierwszym w środku. Po co? Nie wiem, może to fala konformizmu. Widząc że jedni biegną drudzy bez zastanowienia robią to samo. Tak czy inaczej obojętnie jakby szybko nie dostali się do środka, moje miejsce przy oknie było moim miejscem przy oknie i trzeba było o nim zapomnieć i się przesiąść po moim dotarciu do środka. Jedną z osób w przedziale była starsza już, Pani pedagog, która uczyła w różnych placówkach edukacyjnych na terenie miasta Łódź. Rozmowa z nią oraz słuchanie o jej doświadczeniach z dziećmi i młodzieżą w różnego typu dziwnych i trudnych sytuacjach, do godziny 3 w nocy, była dla mnie jak wygranie dużej kasy w loterii. Dużej kasy nigdy nie wygrałem ale zapewne wielu, którzy wygrali cieszyło się niesamowicie. Jak i ja teraz.
    W Bielsko Białej pojawiłem się ok godziny 10 rano by od razu udać się na autobus do Szczyrku. Niesamowite krajobrazy górskie zabrały mnie w mentalną podróż do lipcowego podziwiania Alp. Natura to zdecydowanie najzdolniejszy artysta.
    Na miejscu odebrał mnie Raju (organizator) i razem udaliśmy się do Hotelu "Orle Gniazdo" gdzie swój obóz taneczny miał Klub Tańca Towarzyskiego "ZORBA" oraz Studio Tańca "HIT THE FLOOR". To drugie właśnie było uczestnikami moich zajęć. Przed rozpoczęciem warsztatów spędziłem trochę czasu z członkami obozu. Fajnym doświadczeniem był czas obiadu (hah i to nie dlatego, że uwielbiam jeść). Podczas tego posiłku zająłem miejsce opiekuna obozu przez co najmłodsi uczestnicy, bboys w wieku do 10 lat około automatycznie zaczęli zwracać się do mnie jak do swojego opiekuna. A ja? Ja automatycznie przybrałem tę rolę oraz jej obowiązki, próbując różnych sztuczek motywacyjnych by nakłonić młodych parkietowych wojowników do jedzenia. Magia!
    O 15:30 planowo rozpoczęliśmy zajęcia taneczne. Na pierwszy ogień Clown Walk. Mimo, że zajęcia były podzielone, każde po 1,5 godziny, te pierwsze przedłużyły się do 2. Przedłużyły się bo uczestnicy nabrali takiej zajawki by w końcowym podsumowującym kółeczku walczyć o miejsce w środku. Coś niesamowitego! Za każdym razem gdy dochodzi do momentu, w którym uczestnicy pokazują w kole to co stworzyli przez okres zajęć, oczy świecą mi się jakbym był w sklepie ze słodyczami z informacją, że mogę wszystko wziąć i wyjść. Specyfika programu zajęć jaką opracowaliśmy wspólnie ze Snem'em pozwala nam wydobyć z uczestników ich własny styl tańczenia, w którym to clown walk jest tylko sposobem w jaki jest to przedstawione. Kolejne koło i kolejny ogrom indywidualistów prezentujących jedyne i niepowtarzalne osobowości w kilku prostych ruchach.
Następnie odbyły się warsztaty w stylu Krump. Tutaj skupiliśmy się bardzo na historii tego tańca, na podstawach i przede wszystkim sposobie ich wykonywania. Zajęcia krótsze od poprzednich, program zupełnie inny ale mam nadzieje, że przydatne. 

Przerwa. Prysznic. Kolacja i kolejne motywacyjne sztuczki by najmłodsi zjedli więcej niż zakładali siadając do stołu i to bezcenne "Proszę pana, niech pan zobaczy ile zjadłem. Mogę teraz odejść od stołu?"
    Trzecia część zajęć była dla mnie szczególnie ważna. Nosi ona nazwę Emotional Sides of Silence i została opracowana przeze mnie na podstawie własnych doświadczeń terapeutycznych, które miały miejsce podczas mojego pobytu na kursie Hero's Journey we Włoszech. Celem tych zajęć jest całkowite skupienie się na swojej osobie i własnych emocjach, które skutecznie były wydobywane przeze mnie. Ostatecznym punktem jest odnalezienie naturalnego ruchu, ekspresji zarówno dla swoich pozytywnych emocji jak i negatywnych, świadomości ich oraz kompromisu pomiędzy nimi. Obóz ten był pierwszym miejscem, w którym poprowadziłem tego typu zajęcia. Widząc niesamowitą wolność ekspresji uczestników, uśmiechy wymieszane z łzami, oraz słysząc opisy własnych doświadczeń podczas podsumowania, wiem, że program działa i będzie od teraz będę częściej prowadził zajęcia ze świadomości emocjonalnej.
Zajęcia, ludzie i miejsce naładowały baterię w dalszą podróż tego dnia.
Kolejny przystanek: Żywiec

 darmowy hosting obrazków 

    Na miejsce dotarłem po godzinie 22, gdzie czekał na mnie Ahki z Universal Zulu Nation, bboy Cortez. To właśnie możliwość zobaczenia się ponownie z tym człowiekiem była dla mnie najważniejsza podczas tego festiwalu. Z racji, że dojechałem stosunkowo późno większość koncertów już się odbyła. Na koniec zostały akurat te, na których jeszcze nigdy nie byłem. Na początek Te-Tris, następnie Molesta. Usłyszeć na żywo takie kawałki jak "Pamięć", "Trzeba żyć", "Nikt i nic" to ponowne wejście do sklepu ze słodyczami po więcej. Mimo, że nie miałem możliwości posłuchać innych wykonawców, na spokojnie mogłem z nimi obcować, robiąc wjazd na backstage z Cortezem, jako osobą zaangażowaną w organizację. Tam zrzuciłem swój bagaż by ponownie wyjść przed scenę i co kilka minut poznawać nowych ludzi, którym Cortez mnie przedstawiał. Żywiec pozytyw na max! Po koncertach udaliśmy się do pubu, w gronie osób, które znaliśmy, a także takich które chętnie dołączyły się do nas po drodze, by na miejscu podyskutować na temat Hip Hopu, twórczości oraz jak w każdym miejscu gdzie mimo dużej zajawki świadomość nadal jest niska, objaśniać ludziom zasady oraz ideologię Universal Zulu Nation. Mi oraz nowym znajomkom z Nowego Sącza (piona dla Was wariaty!) nocleg ogarnął niezawodny Cortez, bym o 7:38 udał się w trasę powrotną PKP. 
    
darmowy hosting obrazków

    Na dworcu w Żywcu, grupa typków, którzy dzień wcześniej także bawili się na festiwalu dowiadując się, że jadę do Gdańska, mimo mojego sprzeciwu wcisnęła mi piwo, zakładając że w takiej trasie na pewno będę zmęczony i będę miał chęć. Zmęczony byłem to fakt, ale puszka w Częstochowie zmieniła właściciela, któremu na pytanie czy mamy w przedziale może puste puszki lub butelki otrzymał pełną, oczy zaczęły świecić się jak mi gdy uczestnicy warsztatów prezentowali się w kole. Sklep ze słodyczami. Zanim przesiadałem się w Częstochowie miałem jeszcze przesiadkę w Katowicach gdzie wsparłem młodą artystkę, która grała na gitarze by uzbierać na perkusję. Nie mogąc się oprzeć w wykorzystywaniu sprawdzonej wiedzy psychologicznej dałem jej małą wskazówkę co do zbierania pieniędzy, która zwiększa prawdopodobieństwo tego, że ludzie coś rzucą. Dziewczyna wykorzystała to by po chwili już zobaczyć efekty. Świadomość, że pomaga się komuś spełniać marzenia jest niesamowitą nagrodą samą w sobie.
   Do domu dotarłem ok 21:30 by jeszcze przez 1,5h widzieć mordki Neroxa oraz Karoliny, którzy to przez ostatnie dni byli moimi gośćmi, a gdy wyjechałem sami się u mnie gościli.
Kolejny weekend pełen fascynacji, nowych doświadczeń, nowych pozytywnych twarzy i zajawki.
W lipcu i sierpniu łącznie przebyłem ponad 9 tysięcy kilometrów w trasie po szczęście, przygodę i marzenia. 

Wielki podziękowania dla Raja za zaproszenie mnie do Szczyrku, Corteza za ogarnięcie i mega dużo miłości i szacunku dla tych wszystkich, którzy tu są bo chcą! Nie bo muszą.

Hip Hop Don't Stop!

Kultura Ulicy Krzykiem Indywidualistów (
K.U.K.I.)

wtorek, 15 maja 2012

Moim okiem na: Zulu Battle Jam | 12.05.2012 - Wągrowiec




Dwa dni do imprezy - dzwoni telefon.
- [...] Ok, pewnie ogarnę to za Ciebie [...]


   Wyjazd do Wągrowca nie pozwolił mi zobaczyć koncertu Sokoła i Marysi, który odbywał się w piątek 11 maja, w ramach Street Art Festiwalu w Gdańsku. Uciekłem z  w trakcie koncertu Pezeta i Małolata, spakowałem się, zaliczyłem sen na 2 godziny i o 4:45 początek trasy. W Poznaniu przesiadając się z lini TLK na Koleje Wielkopolskie dobiłem do czekającego już na mnie GRBK - także członka Universal Zulu Nation. W Wągrowcu wylądowaliśmy około godziny 11 rano i udaliśmy się do Miejskiego Domu Kultury. Według harmonogramu imprezy o 12 godzinie miał się rozpocząć panel dyskusyjny poprowadzony przez Big W, ale niestety zdrowie lidera UZN w Polsce, nie pozwoliło mu przybyć owy panel poprowadziłem ja, rozpoczynając z lekkim poślizgiem wynikającym z oczekiwania na przyjezdnych, którzy na panelu być chcieli bardzo. Wcześniej jeśli chodzi o wydarzenia związane z Hip Hopem w formie mówionej były to wykłady. Panel dyskusyjny był dla mnie nowym doświadczeniem i muszę przyznać, że bardzo ciekawym (doświadczeniem dla mnie, o jakości panelu mi wypowiadać się nie wypada). Tematem, który postanowiłem poruszyć w ramach owego wydarzenia były "zmiany oraz granice w wyrażaniu siebie przez Hip Hop". Panel dyskusyjny w rzeczywistości stał się dyskusją, a nie moim monologiem co mnie bardzo cieszy. Byłem bardzo miło zaskoczony gdy do dyskusji dołączali bardzo młodzi ludzie, pokazując że także mają w głowach wykreowany własny pogląd na Hip Hop. Dużo szacunku z tego powodu zgrania ode mnie DJ Sfuj Człowiek, który w Wągrowcu dba o to by dzieciaki poprawnie rozwijały swoją świadomość. Po panelu przyszedł czas by ludzie rozruszali trochę kości podczas warsztatów z Titosem. Sam w nich udziału nie brałem, ale mój wzrok wyhaczył kilka ciekawych ruchów i przejść, więc zakładam, że i całe warsztaty były tak dobre jak to co widziałem ja.

   Po warsztatach opuściliśmy Miejski Dom kultury i udaliśmy się na salę gimnastyczną jakiejś tam szkoły (nie wiem jakiej) gdzie z swoje sprzęty rozkładali już Sfuj i DJ Shoorty. Break battle zaczęliśmy ok 16. Sfuj i Shoorty zarzucali breakami. Ja za mikrofonem kontrolowałem sytuację, a tych lepszych w bitwach wybierali Bboy Cortez (Universal Zulu Nation), Bboy Skoora (Sinior Skład Family) oraz Bboy Titos. Do zmagań zapisało się 12 par, z których ostatecznie wygraną zgarneli Non Crew, w składzie Krystek i Hajzer. Propsy dla nich! Ogółem jeśli chodzi o same break battle to była to niewielka impreza. Przyczyną może był fakt, że Wągrowiec sam w sobie jako miasto wielki i znany nie jest. A może też to, że w tym czasie w Polsce odbywały się jeszcze inne 3 imprezy dla bboys. Nie wiem. Tak czy inaczej, było pozytywnie !



   Po bitwach gdy wszyscy udali się w swoje strony, ja wraz z chłopakami z Universal Zulu Nation (GRBK, Cortez, Eskel, Śqb) oraz Nikolą, udaliśmy się na wynajęty domek, w jakimś ośrodku wypoczynkowym, odpalić sobie grilla, pochillować przed after i porozmawiać. Zawsze jaram się niesamowicie spotkaniami z nimi, bo mimo, że widzimy się rzadko to poruszamy mnóstwo tematów, które krążą w mojej głowie na długi długi czas.
Po 21 udaliśmy się do Pub'u Tequila gdzie DJ Sfuj Człowiek wraz z DJ'em Paulo rozgrzewali decki. Długo nie trzeba było czekać byśmy zrzucili zbędny balast by bawić się w kołach do upadłego. W czasie after swój koncert zagrał Dret, którego miałem już przyjemność słuchać we Wrocławiu, gdzie zorganizowaliśmy imprezę z okazji urodzin Universal Zulu Nation oraz kultury Hip Hop. Po koncercie Dreta, na scene wbili B.O.K. Mocne teksty, dobre flow, konkret bity, skrzypce i gitara basowa - tak w skrócie danymi opisałbym ich koncert. Bardzo pozytywne przeżycie tym bardziej, że na usłyszeć Bisza na żywo miałem okazję pierwszy raz. Pozytywnym zaskoczeniem było dla mnie to, że po koncercie chłopaki nie zmyli się jak "po robocie" i zostali jamować z nami niemal do końca. Gdy tańczyliśmy w kołach Biszu jak i Oer towarzyszyli nam, później podbijając i dając szacunek za skillsy. Do mocnych momentów after trzeba dodać turntablistyczne battle pomiędzy Sfoim, a Paulo oraz taneczne battle pomiędzy także Sfoim, który pokazał nam wszystkim jak wygląda oldschoolowy electric boogie, a poppingiem w wykonaniu Corteza. MOC ! Mnie moc także poniosła co odczułem po imprezie - dancehall'owe top head'y nie dla mnie (zdecydowanie nie!) - dzisiaj lekarz postanowił, że to naciągnięcie mięśni kręgosłupa w szyi.

Event na bank zapiszę się w mojej głowie do tych dobrych i niezapomnianych. Może wiary nie było dużo, ale za to mam świadomość, że cały Zulu Battle Jam tworzyli ludzie ogarnięci, pozytywni, pełni zajawki i miłości do tego co robią. 
Wielkie podziękowania dla Grzesia (Sfuj), który to wszystko zorganizował i ściągnął nas wszystkich do Wągrowca byśmy wspólnie pokazywali jak Zulu Nation działa i jakie wartości są dla nas priorytetami.

Pokój!
Kuki.