www.zulukuki.com

BLOG, KTÓRY OBECNIE PRZEGLĄDASZ JEST NIEAKTYWNY OD DŁUŻSZEGO CZASU. JA NADAL PISZĘ I MAM SIĘ DOBRZE. ZAPRASZAM NA MOJĄ STRONĘ: WWW.ZULUKUKI.COM

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Moim okiem na: Warsztaty Taneczne x "Hip Hop na Żywca" | 25.08 | Szczyrk x Żywiec

Kolejny piątek, godzina 22:58.

    Ten sam peron i oczekiwanie na ten sam pociąg, który w poprzednim tygodniu dowiózł mnie do Częstochowy. Tym razem moja trasa kończyła się wraz z końcem jego kursu. Dzień dobry Bielsko Biała! Podróż jednak w znacznym stopniu różniła się od poprzedniej. W sumie to proste, nie ma dwóch takich samych sytuacji. Po dotarciu do wagonu nr 24 i odnalezieniu swojego miejsca, rozsiadłem się wygodnie i niemal natychmiast rozpocząłem konwersację z resztą pasażerów. T tym momencie chciałbym napisać coś o najciekawszej istocie na ziemi jaką jest człowiek i o kolejnej obserwacji. Otóż zastanawia mnie to co w głowach mają ludzie, którzy chcąc jechać pociągiem zmuszeni byli wykupić miejscówkę, która to zarazem zapewniała im bezproblemowo miejsce siedzące w pociągu, a oni wszyscy biegną, przepychają się, każdy by być pierwszym w środku. Po co? Nie wiem, może to fala konformizmu. Widząc że jedni biegną drudzy bez zastanowienia robią to samo. Tak czy inaczej obojętnie jakby szybko nie dostali się do środka, moje miejsce przy oknie było moim miejscem przy oknie i trzeba było o nim zapomnieć i się przesiąść po moim dotarciu do środka. Jedną z osób w przedziale była starsza już, Pani pedagog, która uczyła w różnych placówkach edukacyjnych na terenie miasta Łódź. Rozmowa z nią oraz słuchanie o jej doświadczeniach z dziećmi i młodzieżą w różnego typu dziwnych i trudnych sytuacjach, do godziny 3 w nocy, była dla mnie jak wygranie dużej kasy w loterii. Dużej kasy nigdy nie wygrałem ale zapewne wielu, którzy wygrali cieszyło się niesamowicie. Jak i ja teraz.
    W Bielsko Białej pojawiłem się ok godziny 10 rano by od razu udać się na autobus do Szczyrku. Niesamowite krajobrazy górskie zabrały mnie w mentalną podróż do lipcowego podziwiania Alp. Natura to zdecydowanie najzdolniejszy artysta.
    Na miejscu odebrał mnie Raju (organizator) i razem udaliśmy się do Hotelu "Orle Gniazdo" gdzie swój obóz taneczny miał Klub Tańca Towarzyskiego "ZORBA" oraz Studio Tańca "HIT THE FLOOR". To drugie właśnie było uczestnikami moich zajęć. Przed rozpoczęciem warsztatów spędziłem trochę czasu z członkami obozu. Fajnym doświadczeniem był czas obiadu (hah i to nie dlatego, że uwielbiam jeść). Podczas tego posiłku zająłem miejsce opiekuna obozu przez co najmłodsi uczestnicy, bboys w wieku do 10 lat około automatycznie zaczęli zwracać się do mnie jak do swojego opiekuna. A ja? Ja automatycznie przybrałem tę rolę oraz jej obowiązki, próbując różnych sztuczek motywacyjnych by nakłonić młodych parkietowych wojowników do jedzenia. Magia!
    O 15:30 planowo rozpoczęliśmy zajęcia taneczne. Na pierwszy ogień Clown Walk. Mimo, że zajęcia były podzielone, każde po 1,5 godziny, te pierwsze przedłużyły się do 2. Przedłużyły się bo uczestnicy nabrali takiej zajawki by w końcowym podsumowującym kółeczku walczyć o miejsce w środku. Coś niesamowitego! Za każdym razem gdy dochodzi do momentu, w którym uczestnicy pokazują w kole to co stworzyli przez okres zajęć, oczy świecą mi się jakbym był w sklepie ze słodyczami z informacją, że mogę wszystko wziąć i wyjść. Specyfika programu zajęć jaką opracowaliśmy wspólnie ze Snem'em pozwala nam wydobyć z uczestników ich własny styl tańczenia, w którym to clown walk jest tylko sposobem w jaki jest to przedstawione. Kolejne koło i kolejny ogrom indywidualistów prezentujących jedyne i niepowtarzalne osobowości w kilku prostych ruchach.
Następnie odbyły się warsztaty w stylu Krump. Tutaj skupiliśmy się bardzo na historii tego tańca, na podstawach i przede wszystkim sposobie ich wykonywania. Zajęcia krótsze od poprzednich, program zupełnie inny ale mam nadzieje, że przydatne. 

Przerwa. Prysznic. Kolacja i kolejne motywacyjne sztuczki by najmłodsi zjedli więcej niż zakładali siadając do stołu i to bezcenne "Proszę pana, niech pan zobaczy ile zjadłem. Mogę teraz odejść od stołu?"
    Trzecia część zajęć była dla mnie szczególnie ważna. Nosi ona nazwę Emotional Sides of Silence i została opracowana przeze mnie na podstawie własnych doświadczeń terapeutycznych, które miały miejsce podczas mojego pobytu na kursie Hero's Journey we Włoszech. Celem tych zajęć jest całkowite skupienie się na swojej osobie i własnych emocjach, które skutecznie były wydobywane przeze mnie. Ostatecznym punktem jest odnalezienie naturalnego ruchu, ekspresji zarówno dla swoich pozytywnych emocji jak i negatywnych, świadomości ich oraz kompromisu pomiędzy nimi. Obóz ten był pierwszym miejscem, w którym poprowadziłem tego typu zajęcia. Widząc niesamowitą wolność ekspresji uczestników, uśmiechy wymieszane z łzami, oraz słysząc opisy własnych doświadczeń podczas podsumowania, wiem, że program działa i będzie od teraz będę częściej prowadził zajęcia ze świadomości emocjonalnej.
Zajęcia, ludzie i miejsce naładowały baterię w dalszą podróż tego dnia.
Kolejny przystanek: Żywiec

 darmowy hosting obrazków 

    Na miejsce dotarłem po godzinie 22, gdzie czekał na mnie Ahki z Universal Zulu Nation, bboy Cortez. To właśnie możliwość zobaczenia się ponownie z tym człowiekiem była dla mnie najważniejsza podczas tego festiwalu. Z racji, że dojechałem stosunkowo późno większość koncertów już się odbyła. Na koniec zostały akurat te, na których jeszcze nigdy nie byłem. Na początek Te-Tris, następnie Molesta. Usłyszeć na żywo takie kawałki jak "Pamięć", "Trzeba żyć", "Nikt i nic" to ponowne wejście do sklepu ze słodyczami po więcej. Mimo, że nie miałem możliwości posłuchać innych wykonawców, na spokojnie mogłem z nimi obcować, robiąc wjazd na backstage z Cortezem, jako osobą zaangażowaną w organizację. Tam zrzuciłem swój bagaż by ponownie wyjść przed scenę i co kilka minut poznawać nowych ludzi, którym Cortez mnie przedstawiał. Żywiec pozytyw na max! Po koncertach udaliśmy się do pubu, w gronie osób, które znaliśmy, a także takich które chętnie dołączyły się do nas po drodze, by na miejscu podyskutować na temat Hip Hopu, twórczości oraz jak w każdym miejscu gdzie mimo dużej zajawki świadomość nadal jest niska, objaśniać ludziom zasady oraz ideologię Universal Zulu Nation. Mi oraz nowym znajomkom z Nowego Sącza (piona dla Was wariaty!) nocleg ogarnął niezawodny Cortez, bym o 7:38 udał się w trasę powrotną PKP. 
    
darmowy hosting obrazków

    Na dworcu w Żywcu, grupa typków, którzy dzień wcześniej także bawili się na festiwalu dowiadując się, że jadę do Gdańska, mimo mojego sprzeciwu wcisnęła mi piwo, zakładając że w takiej trasie na pewno będę zmęczony i będę miał chęć. Zmęczony byłem to fakt, ale puszka w Częstochowie zmieniła właściciela, któremu na pytanie czy mamy w przedziale może puste puszki lub butelki otrzymał pełną, oczy zaczęły świecić się jak mi gdy uczestnicy warsztatów prezentowali się w kole. Sklep ze słodyczami. Zanim przesiadałem się w Częstochowie miałem jeszcze przesiadkę w Katowicach gdzie wsparłem młodą artystkę, która grała na gitarze by uzbierać na perkusję. Nie mogąc się oprzeć w wykorzystywaniu sprawdzonej wiedzy psychologicznej dałem jej małą wskazówkę co do zbierania pieniędzy, która zwiększa prawdopodobieństwo tego, że ludzie coś rzucą. Dziewczyna wykorzystała to by po chwili już zobaczyć efekty. Świadomość, że pomaga się komuś spełniać marzenia jest niesamowitą nagrodą samą w sobie.
   Do domu dotarłem ok 21:30 by jeszcze przez 1,5h widzieć mordki Neroxa oraz Karoliny, którzy to przez ostatnie dni byli moimi gośćmi, a gdy wyjechałem sami się u mnie gościli.
Kolejny weekend pełen fascynacji, nowych doświadczeń, nowych pozytywnych twarzy i zajawki.
W lipcu i sierpniu łącznie przebyłem ponad 9 tysięcy kilometrów w trasie po szczęście, przygodę i marzenia. 

Wielki podziękowania dla Raja za zaproszenie mnie do Szczyrku, Corteza za ogarnięcie i mega dużo miłości i szacunku dla tych wszystkich, którzy tu są bo chcą! Nie bo muszą.

Hip Hop Don't Stop!

Kultura Ulicy Krzykiem Indywidualistów (
K.U.K.I.)

1 komentarz: